Ponieważ w mojej zamrażarce zalega jeszcze parę sporych kawałków różnych ciast, poza tym chcę moją rodzinkę trochę "przegłodzić" przed Bożym Narodzeniem, nie piekę nowych słodkości. Dlatego też pojawia się ostatnio na naszym stole sporo niesłodkich wypieków. Jakże mogłabym przetrwać bez szaleństw w kuchni :) Tym razem są to "nocne" bułeczki z przepisu Krystyny9 z forum CinCin.
"Nocne" bułeczki
Składniki:
3 szklanki (250 ml) mąki pszennej typ 650
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka cukru
4 dkg drożdży
1 szklanka wody/mleka (pół na pół)
1 łyżeczka soli
4 - 5 chlupków oleju (sama nie wiem ile to było, też lałam "chlupkami")
2 łyżki mleka
1 jajko
Wykonanie:
Mąki przesiać do miski. Drożdże rozkruszyć i zasypać cukrem w filiżance. Czekać aż się rozpuszczą, pomieszać trochę łyżeczką. Do mąki dodać łyżeczkę soli, dolewać mleko/wodę, kilka chlupków oleju i rozpuszczone drożdże. Wszystko mieszać łyżką do połączenia się składników. Wyłożyć ciasto na blat posypany mąką i wygniatać około 5 minut (gdy się klei do rąk, podsypać jeszcze mąką). Następnie przykryć i zostawić na następne 5 minut. Po odpoczynku, wyrabiać jeszcze ok. 3 minut. Kulkę ciasta włożyć do lekko naoliwionej miski, przykryć i wstawić do lodówki na całą noc. Powinno dużo urosnąć.
Rano:
Ciasto wyłożyć na blat i podzielić na 12 -16 części (wyszło mi 12). Formować. Układać na blaszce, przykryć i zostawić do wyrośnięcia na ok. 20 minut. W tym czasie nagrzać piekarnik do 220 stopni. Bułeczki smarować roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka i posypać : makiem, czarnuszką czy sezamem (nie posypywałam). Po wyrastaniu wstawić do piekarnika na 20 -25 minut. Po upieczeniu, przełożyć na kratkę do przestudzenia. Zajadać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz