Wszystko już w zimowo-świątecznym klimacie, częściowo już nawet moja kuchnia. Dzisiaj postanowiłam więc upiec piernik, nad którym rozmyślałam dłuższy czas. I w końcu jakoś tak bez żadnego planu, weszłam, zmiksowałam, wrzuciłam do piekarnika. Teraz studzi się i czeka na przełożenie, ale nie odmówiłam sobie uszczknięcia małego kawałeczka. Jest mięciutki i pachnący. Myślę, że z nadzieniem nabierze jeszcze lepszego charakteru. Na zdjęciu dopiero co wyjęty z piekarnika. Przepis z Moje Wypieki.
09.12.2010 - umieściłam dodatkowo zdjęcie przekroju ciasta.
Piernik przekładany
Składniki:
1 i ¾ szklanki mąki pszennej
pół szklanki cukru
200 g płynnego miodu
125 g masła
3 jajka
3 czubate łyżki kwaśnej śmietany (użyłam jogurtu)
1,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika (dałam 2 łyżki własnej przyprawy)
1,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika (dałam 2 łyżki własnej przyprawy)
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1,5 łyżki kakao
sypnęłam bakaliami (rodzynki, skórka pomarańczowa)
Ponadto na przełożenie:
1 słoik dżemu śliwkowego (mój był domowy, w sklepie jeszcze nie widziałam dżemu śliwkowego)
1 słoik dżemu brzoskwiniowego (w oryginale słoik powideł)
1 opakowanie galaretki cytrynowej (w oryginale morelowa)
Na polewę: (pominęłam)
120 g gorzkiej czekolady
125 g masła
Wykonanie:
Miękkie masło utrzeć z cukrem. Dodawać po jednym żółtku, ucierać. Dodawać porcjami miód, mąkę wymieszaną z przyprawą, kakao i sodą, śmietanę. Białka ubić na sztywno, wymieszać delikatnie z ciastem. Całość włożyć do formy (u mnie głęboka keksówka o długości 32cm, uwaga: ciasto jest dość wysokie) uprzednio wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą.
Piec w temperaturze 165°C przez około 50 - 60 minut, do tzw. suchego patyczka.
Dżem i powidła zagrzać, do momentu zagotowania, ściągnąć z ognia. Wsypać galaretkę, dokładnie wymieszać, ostudzić (nie do końca, bo zbyt mocno stężeje).
Ostudzone ciasto przekroić wzdłuż na 3 płaty (u mnie dwa, leniwa jestem ;)), posmarować masą dżemową (może być lekko ciepła).
Wykonanie:
Miękkie masło utrzeć z cukrem. Dodawać po jednym żółtku, ucierać. Dodawać porcjami miód, mąkę wymieszaną z przyprawą, kakao i sodą, śmietanę. Białka ubić na sztywno, wymieszać delikatnie z ciastem. Całość włożyć do formy (u mnie głęboka keksówka o długości 32cm, uwaga: ciasto jest dość wysokie) uprzednio wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą.
Piec w temperaturze 165°C przez około 50 - 60 minut, do tzw. suchego patyczka.
Dżem i powidła zagrzać, do momentu zagotowania, ściągnąć z ognia. Wsypać galaretkę, dokładnie wymieszać, ostudzić (nie do końca, bo zbyt mocno stężeje).
Ostudzone ciasto przekroić wzdłuż na 3 płaty (u mnie dwa, leniwa jestem ;)), posmarować masą dżemową (może być lekko ciepła).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz